środa, 15 maja 2019

Postrzeganie przez pisanie


    
Każdy powinien znaleźć sposób na wyrażanie samego siebie. U mnie takim swoistym orężem zdecydowanie stały się słowa. Nieśmiałe próby ich odpowiedniego spajania ze sobą podjęłam w pierwszych latach szkoły podstawowej.  Polonistka w ramach pracy dobowej poprosiła o napisanie czegoś. Zadanie wykonywałam, lecz nie potrafiłam się zamknąć w standardowych dwóch trzech linijkach tekstu. Pierwsze oceny celujące, wyróżnienia na konkursach, czytania przez speakerów w radiu i telewizji i te pełnie zaskoczeń spojrzenia.
Nagle wszyscy przecierali oczy. Okazywało się, że nam coś do przekazania innym ludziom. Ja, poruszająca się z pomocą towarzysza, obserwuje i spostrzegam wiele rzeczy. Często mądrze uderzam we właściwe punkty. Wiele osób zaczęło się ze mną liczyć pomimo mego wyglądu zewnętrznego.  Zmieniałam myślenie. Łamałam stereotyp, który wciąż jest aktualny niestety. W pewnej chwili poklepywania aprobaty zaczęły peszyć. Nie publikowałam, choć dyski twarde czy inne standardowe zeszyty pękały w szwach.
Potrzebowałam anonimowości. Czasu, aby w pełni zrozumieć, czym dysponuje w swej nie do końca standardowej ręce.
Zatoczyłam koło. Wróciłam do pokazywania. Pewna siebie i własnego pióra. Niekiedy tworzę niewygodnie dla większości. Cóż w życiu czasem trzeba iść pod prąd. Z wewnętrzną wiarą w sukces. Wszak artystów, myślicieli czy wizjonerów nie zawsze wszyscy zrozumieli od razu. Prawda? Nie oznaczało to jednak zaprzestania ich pracy twórczej.

2 komentarze:

  1. Tak. Dzięki słowu pisanemu możemy pokazywać nasz świat. Troszkę inny, z innej perspektywy.
    Pozdrawiamy,
    www.martaimagda.wordpress.com (szczególnie zapraszamy na akładkę blog)

    OdpowiedzUsuń