niedziela, 30 września 2018

Viva espania

Człowiek pragnący stale się rozwijać powinien całe życie poszerzać umiejętności, które nabył będąc jeszcze dzieckiem, młody umysł chłonie nowości niczym gąbka. Jeśli o mnie chodzi jest nią zdolność posługiwania się językiem obcym. Chodząc przez rok do australijskiego przedszkola musiałam się komunikować z rówieśnikami. Po powrocie ochota do wiedzy językowej odrobinę przygasła by uderzyć ponownie kilka lat temu.
Przepiękny czas z moją kochaną Algerią, Egiptem, U.S.A oraz sporadycznym z Chinami minął zdecydowanie za szybko.
Z czasem coraz bardziej brakowało mi angielskich konwersacji. Powiedziałam o tym znajomemu w luźnej rozmowie, jeszcze tego samego wieczoru przyszedł sms od Arantxy. Pierwsze, zapoznawcze spotkanie umówiłyśmy na koniec tygodnia. Przyznaję, troszeczkę się tego obawiałam, jednak gdy tylko dziewczyna przekroczyła progi mego pokoju okazało się, że strach był bezpodstawny. Środy zyskały do końca listopada bardzo przyjemy odcień
Hiszpanka, moja nowa " native speaker", jest przesympatyczna, a jej uśmiech po prostu... zaraża. Cóż mam chyba szczęście do takich niezwykłych osób. 
Bardzo szybko złapałyśmy nić porozumienia, tematy nam się nie kończą. Głównie dlatego, że w moim odczuciu podobnie postrzegamy otaczającą nas rzeczywistość, w końcu nasze kraje nie leżą aż tak daleko od siebie. 
Jak przystało na wykształconego dziennikarza muzycznego na jednej z ostatnich wizyt puściłam "mojego" Macieja Balcara. "Game is Over" bardzo się jej podobało i zrozumiała bez słów dlaczego tak lubię ten głos. Przecież dźwięki też doskonale łączą.


poniedziałek, 17 września 2018

Naczynia pozytywnie połączone

Tworzenie własnej historii jest dla mnie nieustannym odpowiadaniem na pytania z cyklu "co mogę" i "co muszę". Dwa stwierdzenia niczym wagowe szale definiują działanie człowieka. Do pewnych rozwiązań jesteśmy zobligowani odgórne. Każdy musi rozpocząć i skończyć szlak edukacyjny na pewnym etapie, w moim przypadku to było gimnazjum.
Dalsze kroki mogłam wybierać sama, choć nie będę ukrywać, że potrzebowałam i nadal potrzebuje ogromnego wsparcia logistycznego. W tym wszystkim znacząca zasługa ósmej wspaniałej czy jak kto woli mamitki.
Wspólna droga, poza przebytymi kilometrami, dała nam jeszcze coś wyjątkowego. Poznawałyśmy siebie bardziej.
Proszę nie myślcie jednak, że my obie to takie stałe, nierozerwalne naczynia połączone, nic z tych rzeczy.
Mamy nasze odrębne kawałki we wspólnej rzeczywistości
Najdroższej rodzicielki nigdy nie było ze mną w sali na lekcji, wykładzie czy kolokwium. Dziś często również wychodzi sama na wydarzenia, imprezy okolicznościowe.
Bywały także kilkuletnie okresy w których wraz z niespokrewnionymi opiekunami wyjeżdżałam na różnego rodzaju wycieczki.
Od kilku lat mocniej na nowo zespoliły nas koncerty na które jeździmy razem.  To jest taka pozytywna adrenalinka, trzymająca bardzo długo.
Osobom postronnym może się wydawać że coś jej każe bądź narzucam. Nie robię tego. Ona widzi jaką radość mi to daje gdy, nie stoję sama pod sceną. Czasem tylko już po wszystkim zazwyczaj odzywa się mój zdrowy rozsądek z pytaniem jak ci zwyczajnie niezwykli ze mną wytrzymują?
Ale to są właśnie te niewidzialne korzyści dla których jest sens mimo tykającego zegara.