piątek, 11 października 2019

Drugie skrzypce

Tuż po przyjściu na świat pierwszym środkiem poruszania się każdego jest wózek. Za czasów mojego dzieciństwa, lub osób w zbliżonym wieku były to zazwyczaj dwa osobne pojazdy. Najpierw gondola, potem parasolka. Jeździłam w nich bez sprzeciwów. Do pewnego czasu.
Drugi typ jest powszechnie akceptowalny u małego dziecka, przecież to takie naturalne. Niestety im człowiek starszy tym z tym gorzej.
Widziałam pytania „co jest tej dziewczynce?” wypowiedziane w sposób zarówno werbalny jak i niewerbalny. Będąc dzieckiem stopniowo dojrzewałam do odpowiedzi „Ja tylko nie chodzę”, któreJ hołduje od bardzo dawna. Pozostało znaleźć genezę w swoim wnętrzu, czasem z pomocą.
Zapadł werdykt o zmianach, podjęty w gronie terapeutyczno rodzinnym. Miałam zamienić bryczkę. Ze spacerowej na taką z kółkami po bokach do pchania rękami. Wreszcie mogłam poruszać się samodzielnie. Mieć wpływ, gdzie chcę być w danym momencie, choćby w minimalnym zakresie. Do możliwości wyboru ubioru, co mam ochotę zjeść, wypić w jakich ilościach doszedł jeszcze jeden. Trzeba było tylko się wzmocnić dzięki ćwiczeniom. Nadszedł okres dojrzewania. Mimowolnie zyskałam nowy wygląd i sprzęt pomocniczy.
Aktywnego towarzysza. On mnie nie zasłania czy przysłania. Wręcz przeciwnie. Zawsze gra drugie skrzypce. Od kilkunastu lat z tym samym niegasnącym uśmiechem.
Wspomniany rodzaj wózka inwalidzkiego w pierwszej kolejności pozwolił zobaczyć postronnym postury. Nastolatki i młodej kobiety, którą byłam i jestem. Chciałabym, aby tak właśnie mnie postrzegano. Dziękuje tym oczom, które to zauważają.

środa, 2 października 2019

Wysokość ma znaczenie

Zastanawialiście się kiedyś jaki wpływ na życie każdego z nas ma długość? Nie chodzi mi tutaj o statusy europejskich monarchii. Ten rodzaj miary ma dla mnie bardziej indywidualny wydźwięk.
Stały siedzący tryb codziennego funkcjonowania sprawia, że mój poziom postrzegania wszystkiego wokół jest odrobinie niższy niż u stojącego przedstawiciela gatunku ludzkiego. Jak to obejść? Proszę, aby rozmówca usiadł obok lub kucnął naprzeciwko. Spowodowane jest to nie tylko dobrym wychowaniem. Znacznie ważniejsza jest perspektywa wspólnej płaszczyzny kontaktu. Świadcząca o szacunku. W wielu instytucjach publicznych jest już stanowisko z niżej położonym blatem. Wówczas żadna ze stron nie powinna czuć nadmiernej krępacji. Osoby chodzące, które cenią sobie moje troszeczkę zwariowane towarzystwo, doskonale zdają sobie z tego sprawę. Po okresie spędzonym wspólnie ze mną, niezależnie od jego natężenia, przyjmują wymienioną pozycje w sposób naturalny.
Podobnie wygląda kwestia podchodzenia od tylu. Chyba nikt z nas nie lubi być narażony na ewentualny niepotrzebny stres. Kiedy ktoś tak zaskakuje nie zawsze odczuwam komfort psychiczny. W takich okolicznościach zastanawiam się jaką postawę powinno przyjąć ciało. Płochliwej sarenki nastawionej na błyskawiczną chęć odwrotu lub przyjaźnie nastawionego niedźwiadka oczekującego na objęcie. Każdy z nas powinien sam decydować na ile dopuszcza drugiego człowieka. Pozwolenie na poszczególne gesty konkretniej osobie, nie oznacza zgody dla innej. Na szczęście jest też wiele osób, które działają intuicyjnie. Takie nastawienie najbardziej wzrusza.