środa, 5 grudnia 2018

Moja historia

Co łączy Macieja Pieprzycę, R. J. Palacio, Nilsa Taverniera, Nicka Vujicica? W napisanych przez siebie pozycjach dotykają niepełnosprytności i jej różnorodnych odcieni. Choć w swojej biblioteczce posiadam ich zaczną część najbliżej mi do Juliena bohatera  "Ze wszystkich sił".

Zarówno w wersji papierowej oraz samej ekranizacji. Oczywiście doceniam pozostałe wydawnictwa. Wszystkie książki znanego mówcy motywacyjnego mają swoje miejsce na przysłowiowych półkach. Po prostu opowieść o więzi ojca i syna jest identyczna do mojej osobistej relacji z ósmą wspaniałą. Różni nas tylko miejsce zamieszkania, płeć i upodobania. Zamiast triathlonu wolimy pójść wspólnie na koncert.
Czy zdecydowałabym się to umieścić drukiem w oprawie? Nie, zdecydowanie. Mimo że niektórzy znajomi twierdzą, że powinnam.  Kto chciałby czytać o „zwykłej dziewczynie, jakiej tysiące”, którą cechuje skromność i takt?
Wydanie tradycyjne często niesie za sobą mniejsze lub zaplecze finansowe, ja jednak wyznaje zasadę, że nie wszystko można przeliczyć na złotówki czy inny nominał pieniężny. Być może nie nadaje się do dzisiejszego świata.
Swoistym rodzajem kompromisu jest ten wirtualny dziennik. Umieszczam tutaj, to, co chcę a podpis własnym imieniem i nazwiskiem świadczy o utożsamianiu się z każdym tekstem. Stanowiącym rodzaj rozdziału czy odrębnej strony. Jeżeli ktoś mnie odwiedza, podziwia, uważa za bohatera, stawia za wzór dzieje się to obok bez mojego udziału. Ja najchętniej wtopiłabym się w tłum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz