wtorek, 2 kwietnia 2019

Przyjaciel

Ci, którzy mnie znają osobiście doskonale wiedzą, że oprócz słuchania różnych dźwięków moją uwagę w równomiernym stopniu zajmuje obserwacja rzeczywistości. Tej codziennej. W związku z tym do mojej głowy coraz głośniej stuka pytanie. Dlaczego wielu ludzi, również mi podobnych zmagających się z tym samym co ja, traktuje wspomniany fotelik na kółkach jak tragedię. Koniec życiorysu…
Nie chciałam go w pierwszym momencie. Po pewnym czasie zrozumiałam jednak, że razem możemy zrobić wiele dobrego dla samych siebie oraz innych. Jeśli połączy nas wzajemna akceptacja.
Mój towarzysz lub używając określenia z medycznego języka wózek inwalidzki stał się również moim przyjacielem. Wspiera od zawsze, jako osobisty środek transportu. Niemal w każdym aspekcie życia.
Pomaga osiągnąć wyznaczone cele. Daje szczęście. Tak dobrze przeczytaliście. Ze mną właśnie to czyni, ponieważ najważniejsze z uczuć ma wiele barw i odcieni. Jak je odnaleźć? Wszystko jest  kwestią odpowiedniego wewnętrznego nastawienia do świata.
Potrzebna jest do tego także osobista droga. Szlaków jest tyle ile modeli towarzyszy, czyli ogrom. Do wyboru do koloru. Tego kwotowego również. Moi znajomi często się śmieją, że siedzę na dobrym aucie. Przyznaje im rację z błyskiem w oku i nieco wyostrzonym dowcipem. Wszyscy jednak wiemy, że to nie on stworzył mój charakter. To wynik ciężkiej pracy, którą powinien wykonać każdy. Niezależnie od sposobu poruszania się.


2 komentarze: