wtorek, 3 lipca 2018

Cel

Letnia aura taka, jaką mamy od kilku dni, sprzyja rozmyślaniom. Powody do rozważań mogą być przeróżne. Przy takich okazjach wyznaczam sobie zazwyczaj kolejne pozytywne cele, które chciałabym osiągnąć. One były są i będą. Dzięki nim w księdze życia mam zapisanych całkiem sporą ilość rozdziałów o radosnym zabarwieniu. Oczywiście te o odrobinę ciemniejszych paletach również się tam znajdują jednak jest ich znacznie mniej w porównaniu do pozostałych.

Czym byłoby życie bez celu? Wegetacją, czekaniem na to, co i tak jest nieuniknione. Nigdy tak nie chciałam, dlatego od zawsze je miałam. Na początku wyznaczane tylko przez bliskich, później naturalnie przejęłam pałeczkę. Te już zrealizowane błyskawicznie ustępowały miejsca nowym.

Każdy z nas powinien jakieś mieć. Niezależnie od osobistego stanu fizycznego. Zapewne dziwne się to czyta napisane przez kogoś takiego jak ja. Moje dawne czyli zdany egzamin dojrzałości, obrona dyplomu, ubiegłoroczne jesienne Tychy i inne to tryb dokonany, zapisany.


Kiedy zakładałam to miejsce, wysyłałam pierwszy dłuższy tekst myślałam, że nikt na niego nie spojrzy. W myśl artysta sam względem siebie jest bardzo krytyczny. Ale komuś, to się podoba ktoś czyta w jakimś sensie się z tym identyfikuje i stosunkowo od niedawna lajkuje. Czy taki cel również sobie zakładałam? W najjaśniejszych snach nie przypuszczałam, że tak to się rozegra. Jest to bardzo miła rozgrywka, żeby nie powiedzieć ogromnie wzruszająca.

2 komentarze: