czwartek, 22 marca 2018

Dwa światy

W "Świecie..." od kilku tygodni  nic się nie dzieje? Tak by się mogło wydawać, ale nic bardziej mylnego. Pierwszy kwartał roku dał mi mnóstwo pozytywnej energii. Tak na dobrą sprawę to trzyma mnie ona jeszcze do dnia dzisiejszego. Tylko no właśnie. Niejednokrotnie chciałam o tym napisać i zastygałam. Miałam problem. Jak ubrać emocje i przeżycia w słowa, żeby kogoś nie urazić lub zranić. Nawet  nieświadomie.Nie chodzi tu tylko o te z gatunku stricte muzycznego. One, zamknięte na blisko trzech standardowych stronach, krążą wśród znajomych i czekają na ich recenzję.
Jak wszyscy czytający bloga wiedzą żyję mimowolnie w dwóch światach. Marzeniem, swego rodzaju misją tego nomen omen publicznego dziennika, było i nadal jest pokazywanie, że można sporo osiągnąć. Udowadniając jednocześnie, że te dwie pozornie rożne płaszczyzny mogą ze sobą współgrać. Ten oraz klika innych wpisów i zdjęć są tego najlepszym dowodem.


11.02.18

Baliśmy się chyba wszyscy. Nikt z nas nie wiedział jak to wszystko się potoczy dalej. Ja uważam, że wzajemna otwartość na siebie się opłaciła. Odnieśliśmy zwycięstwo. Do tego stopnia, że jak się z większością pozytywnych ludzi dłużej nie widzimy tęsknimy za sobą. Tak zwyczajnie.
Nie mam problemu z tym, co tu zamieszczam, gdyż w pełni się z tym identyfikuje. Wiem, że przynajmniej kilka osób tu zagląda. Ile się zgadza? Nie wiem. Do wszystkiego potrzebny jest czas.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz