sobota, 16 września 2017

Czy to widzisz?

Kogo widzicie patrząc na fotografię? 
Stare porzekadło głosi nie oceniaj książki po okładce... 
Nie tak dawno przekonałam się, że ta prawda odnosi się nie tylko do literatury
sytuacja którą chce opisać miała miejsce tego lata nad morzem.  
Nie był to nas pierwszy raz w tym miejscu Większość kadry się znało z poprzednich lat pozwalaliśmy sobie na charakterystyczny rodzaj żartu między sobą... 
W stylu wiecie, bo tak naprawdę to ja maratony nocne na dwóch nogach uskuteczniam kiedy nikt nie widzi, a mój czterokołowy towarzysz to tak mnie polubił, że nie ma mowy o jakimś rozłamie.

Leżę sobie któregoś dnia na leżance głową w dół. Młody chłopak masuje mi plecy. Myśli gdzieś błądzą... 
Do ośrodka, który wybraliśmy przyjechała w tym roku także grupa zorganizowana.

Spotykałyśmy podopiecznych codziennie na sali rehabilitacyjnej i już po paru godzinach zdałyśmy sobie sprawę, iż większość z nich posiada niepełnosprawność intelektualną. To po prostu dało się  wyczuć. Wszelkiego rodzaju obozy czy inne wyjazdy nauczyły mnie traktowania osób chorych jak ludzi. Nie jak przypadki. Opiekunka sympatycznej wspomnianej ekipy mówi mamci o swoim zajęciu i o mieszkańcach domu, w którym pracuje dając wspaniałej do zrozumienia, że ja to na pewno tak jak oni.
Szybko zaprotestowałam. Opowiedziałam o studiach i o tym jakiej muzyki na co dzień słucham. Jak nietrudno się domyślić sposób postrzegania mojej osoby zmienił się diametralnie.
Zdziwiło mnie to trochę. Przez chwilę zastanawiałam dlaczego mnie tak oceniła? Przez wózek czy przez coś innego?
Wszak to, że odbiegam nieco od kanonu piękna wcale nie umniejsza mej wartości.
Historii zapisanej na nieco innych kartkach papieru.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz