sobota, 10 października 2015

Kampanijne grzybki?

Namnożyło się tego teraz niczym grzybów po deszczu. Swój światowy dzień mają, chociażby osoby z Zespołem Downa, Autyzmem, czy wreszcie Mózgowym Porażeniem Dziecięcym. Każda z dat ma jakieś indywidualne cechy charakterystyczne.  W geście solidarności, zwłaszcza z tymi ostatnimi powinnam przywdziać siódmego października barwy nadziei. Otóż nie zrobiłam tego. Nie powodowała mną skleroza, ani brak odpowiedniego koloru w garderobie osobistej. Był to zabieg celowy i dokładnie przemyślany. Przesłanie, uświadamianie? W ten jeden wyjątkowy dzień nie zmienimy zdania nie przekonanych. Jestem cząsteczką tej milionowej siedemnastki, nie wstydzę się tego, jednak jak mówi polskie przysłowie, jedna jaskółka wiosny nie czyni. Ze stereotypami chorobowymi walczę świadomie od dwóch dekad z hakiem. Mam wrażenie, że jestem jakby zaprzeczeniem osoby z MPD. Pracuje, posiadam normę intelektualną. Epilepsji też u mnie nie zdiagnozowano. Całym swoim życiem usiłuje pokazać, że można żyć.  Mimo lekarskich diagnoz. Bez kampanii i wszystkiego, co się z tym wiąże. Po cichu skromnie bez blichtru czy fleszy. Mieć kochającą, służącą wsparciem rodzinę, znajomych, którzy cię w pełni akceptują. Nierzadko pomagają pokonać kolejne przeszkody. Szczególnie te architektoniczne niekiedy kosztem własnego zdrowia. Pasję dającą mega pozytywnego kopa do dalszych działań. Ale o tym, kiedy indziej




2 komentarze:

  1. Ewciu -cóż mogę więcej powiedzieć -po prostu ♡!
    KasiaT.

    OdpowiedzUsuń