"Daleko za murzynami", używamy tego sformowania w wielu kwestiach. Trzeba przyznać obiektywnie, iż tegoroczne letnie warunki pogodowe, były bardzo zbliżone. Upał nieźle dawał wszystkim w kość, dlatego w pierwszych dniach sierpnia uciekłyśmy nad Bałtyk
Do ośrodka wracałyśmy tylko na posiłki i odpoczynek. Trzeba było korzystać z różnorodnych form spędzania czasu. Tych na szczęście nie brakowało. Na promenadzie spotkało się kogoś sławnego choć ja zamiast modela wolałabym tancerza pewnego.
 |
Projekt plaża |
Fale były przepiękne i udało mi się w nich zanurzyć, z pomocą brata.
 |
Ne fali |
Spacery na falochronie również miały niepowtarzalny urok.
Zwłaszcza z połączeniem szczególnego zachodu, który obejrzałam w wersji pionowej.
 |
Falochron |
Knajpki nadmorskie zajmowały zaszczytne drugie miejsce. Pozwoliło mi to na chwile zapomnieć o żalu. Ominęło mnie muzyczne spotkanie z mymi zakręconymi znajomymi. Wspaniali ludzie nie zapomnieli jednak o mnie i nie chodzi tylko o coś namacalnego.
 |
Chłodek |