piątek, 12 lipca 2013

Belgijskie podboje

Poznawanie nowych miejsc, czy ludzi intrygowało mnie od zawsze. W okresach smarkato turnusowo rodzinnych poza mniej lub bardziej potrzebnymi pamiątkami przywoziło się… nowe znajomości.  Wiadomo, jedne przetrwają więcej inne mniej, ale taka kolej rzeczy.

Belgia 2002
Kolejna, już tym razem bez rodzicielskiej opieki, samodzielna eskapada ku nowym znajomościom przyszła z chwilą prawnego wejścia w dorosłość, czyli w Polsce 18 rok życia. Kraj docelowy Belgia cel poznanie się Polskich i Belgijskich nie w pełni sprytnych. Wszystko szło z unijnego portfela. Bajka, gdyby nie fakt dowiedzenia się o wyjeździe na miesiąc przed jego rozpoczęciem :-P. Kochany braciszek po prostu zapomniał mnie poinformować, iż moją skromną osóbkę wytypowano do tego projektu. Wyjścia były dwa „udusić zapominalskiego”, lub pojechać. Wybrałam bramkę numer dwa i nie żałuje, ponieważ to było jedno z najpiękniejszych ryzyk, jakie podjęłam, na tamte czasy.
Poliglota Timmie
Zanim jednak wyruszaliśmy trzeba było się wzajemnie zintegrować w naszej rodzimej grupie. Temu służyły cykliczne spotkania przed wyjazdem. Rysowanie, Kalambury to był pikuś w porównaniu z ojczystym językiem Belgów – Flamandzkim. Dobę  przed wyjazdem nauka. „Świetny” pomysł. Skapitulowałam już po pierwszych słówkach, mając nadzieję, że ktoś tam zna angielski równie dobrze, jak ja. Taki był wymóg projektu. Z nią wsiadałam do busa
Nazajutrz po całonocnej podróży przywitała nas ciepła, letnia Belgia. Szybko rzuciliśmy bagaże do pokoi, by móc się lepiej poznać. W mgnieniu oka z wielkich dwóch grup, zrobiło się kilkanaście małych grupek. Mnie bliżej było do Timmie’ego, Thomas’a i Bart’a. Pierwszy pomimo braku zdolności widzenia władał biegle 6 językami obcymi. Po 48h z nami nauczył się polskiej… „łaciny”. Nie, żeby był powód do dumy.:-D.

Fryzjer dołkowy
Najcieplej wspominam jednak Barta. Niesamowicie oddany pomocy niepełnosprytnym.  Wolontariusz na piątkę. To z nim wspólnie przeżyłam mój pierwszy… papieros zapalony po wieczornej imprezie, brylowanie na parkiecie, czy wreszcie zamianę siedziska mego towarzysza na kolana. Jego kolana rzecz jasna. Przesadził mnie sobie ot tak bez zbędnego mówienia o tym, by zaraz potem poprosić „Przytul się do mnie”. Współtowarzysze doskonale zdawali sobie sprawę z relacji, jaka nas połączyła. Fryzjer podczas dołkowych dni na wyjeździe. Chwilami żałowałam, że oddał swe serce innemu, czując jednocześnie radość bo dzięki temu czułam, że ma współlokatorka – niepełnosprawność ruchowa wcale nie musi mnie „blokować” . Dla mnie, wówczas 18 latki, był to swoisty przełom

Torpeda zwana Thomas 
Tak szalenie pozytywnie zakręconego , jak Thomas nie spotkam chyba już nigdy. Pomimo swych chorób min. wada serca, był torpedą z zawsze meeeeeeega  uśmiechem. Kiedy  było się blisko nie mogłaś być smutna. Dlatego przeżyłam niemały szok dowiedziawszy się od jednej z belgijskich wolontariuszek,  na co choruje. Nazajutrz  Morfeusz trzymał mnie w swych ramionach całą drogę do Polski. Po to tylko, abym nie musiała pokazywać bólu… rozstania  

6 komentarzy:

  1. Ewa na zdjęciach jesteś tak szczęśliwa jak na koncertach pewnego M. wierzę że to było wspaniałe i niezapomniane przeżycie :)
    Cieszę się ze potrafisz urwać się od rąbka mamuśkowej kiecki i że ona Ci na to wszystko pozwala, walcz o marzenia kochana bo zawsze warto, pisz nam o nich jak najwięcej i ...
    "...ŻYJ!...przecież to nie żaden wstyd!
    Tak powie Ten,co Ciebie zna...
    Twojego życia mała garść,
    sen...co się spełnić miał...
    Twój sen...ta życia garść..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe to aż tak widać?Niesamowity był to prawda. Szczególnie te chwile z Bartem(ostatnie foto).
      Od mamusinej spódnicy się odrywam jak najczęściej jest to możliwe. Ona też tego chce, tak dla zdrowia psychicznego. Będę starała o tym, jak najczęściej pisać.
      Cytat wypisz wymaluj ja :-P

      Usuń
    2. życzę powtórki :) może na Festiwalu? ja prawdopodobnie jadę :)))
      Od kiedy cię znam ten kawałek kojarzy mi sie z tobą :) a od maja wypisz wymaluj TY, ludziska powinni się uczyć od Ciebie :)

      Usuń
    3. Uczyć ode mnie czego?
      Festiwal stanął pod znakiem zapytania

      Usuń
    4. czego? - tego jak żyć, mimo wszystko, mimo nadbagażu w postaci przyjaciela na kółkach, jak czerpać z zycia garściami i cieszyć się tym co masz :)
      jak to pod znakiem zapytania, czyżby brat o czyms zapomniał?
      np. o tym co Ci obiecywał?

      Usuń
    5. Zarumieniłam się teraz, daj spokój:-D Z festiwalem jeszcze pertraktuje (w sensie próbuje różnych opcji, nie tylko brata). Zobaczymy.
      Jak tam Wasze Furbiańskie dziecię? :-D

      Usuń