środa, 27 marca 2019

Sztafeta dobra


Nie będę oszukiwać. Potrzebuje pomocnej dłoni drugiego człowieka. Głównie do poruszania, lub przemieszczania się. Gdyby nie fantastyczni ludzie, z ósmą wspaniałą, na czele nie zaliczyłabym tylu miejsc, nie miałabym mnóstwa wrażeń czy wreszcie nie poznałabym tylu ludzi. Zawsze staram się to dobro dalej oddawać porównując je do sztafety. Pomyślicie sobie na pewno, co ktoś na załączonym zdjęciu może dać tej drugiej, bardzo często całkowicie sprawnej fizycznie osobie? Nie raz nie dwa się nad tym zastanawiałam w zaciszu. W końcu zapytałam wprost. Odpowiedzi mnie wzruszyły. Zatkały. Wbiły jeszcze mocniej w objęcia mojego towarzysza. Zeszkliły oczy, ale tak bardzo pozytywnie. Udowadniając słuszność postawionej wyżej tezy.
Czy łatwo jest o nią prosić? Na początku wymagało to olbrzymiej odwagi i siły. Zaczerpniętej z własnego wnętrza. Obecnie sama do mnie przychodzi. Czasem nieoczekiwanie z zaskoczenia. Mając świadomość, że już zawsze do końca swoich dni będę w niej biec. Nieważne po której ze stron.
Życie mimo, że nie zawsze jest dla mnie proste i łatwe, dało mi też mnóstwo dobrego. Nie każdy musi być „idealny” i dobry we wszystkim. Jednak negatywne nastawienie do świata i ludzi nie pomaga w budowaniu optymistycznego wizerunku samego siebie. Wręcz przeciwnie. O tym, że ciepłe myśli mogą uczynić wspaniałe rzeczy przekonuje się każdego dnia.
To co ktoś kiedyś pomógł mi zasiać w postaci wiary w siebie teraz przynosi piękne plony.
Ty też na pewno to masz.  Każdy nosi w sobie ziarenko dobra. Pozwól mu zakiełkować, aby zapoczątkowało nową sztafetę.

piątek, 15 marca 2019

Mądre ramiona

"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Antoine de Saint-Exupéry – Mały Książę

Wiele już w życiu przeszłam i szczerze mówiąc myślałam że nic mnie już nie zaskoczy czy zdziwi. Bardzo pozytywnie rzecz jasna. Aż do pewnego wtorkowego poranka. Słuchałam nocnej tematycznej audycji muzycznej. Zasłuchana w głosie gwiazdy wieczoru z początku nie słyszałam najważniejszych słów. O świadomości, mądrości i powłokach. Kiedy chwilę wcześniej pada moje imię i nazwisko połączenie ogromnego wzruszenia i zaskoczenia galopuje w głowie. Następnie przychodzi takie otrzeźwienie. Ale jak to ja? Przecież nic wielkiego nie robię. Chyba? 


Jednak znowu dochodzimy do tego zakrętu. Czegoś na co nie do końca mam wpływ. Nie reżyserowałam nagrania, to samo wyszło. Strasznie miło jest, co jakiś czas ponownie usłyszeć te słowa. Od obcych, pełnosprytnych. Nie ucieknę od mojego ciała czyli powłoki zewnętrznej. Zespoliłam się z nią i z towarzyszem.
Ale dobrze, że komuś sie chce patrzeć nieco dalej, głębiej. Lis, przyjaciel Małego Księcia, miał rację. Spotykam takich ludzi coraz więcej na swojej drodze. Prezentowane powyżej określenia mają moc klepania po ramieniu. Stanowią rodzaj niewerbalnej aprobaty do poczynań i postawy, które zasadniczo prezentuje. Naznaczonych pozytywnym postrzeganiem świata. Niezależnie realny czy wirtualny. Będę robić tak dalej namawiając innych do tego. Sens jest. Warto. Teraz widzę to jeszcze bardziej i jaśniej.