Będzie prawdziwie...Tak z wnętrza... Głębi...
Ten kto się kiedyś czymś interesował albo lubił powinien mnie zrozumieć...
Zawsze kiedy jestem na Dżemie, trasie solowej bądź w Chorzowskim teatrze przy, końcu danego występu myślę o następnej możliwości posłuchania ulubionego wokalu na żywo.
To jest taka niewypowiedziana magiczna energia co nie znaczy że jestem co tydzień....
O koncercie sekstetu mającym się odbyć początkiem września mówiono już w czerwcu. Mamcia o dacie, i o moim poszukiwaniu transportu na własną rękę, wiedziała od znajomych.. Ci szeptali coś o wyjeździe, a ja potwornie się bałam. Że, że... nie wyjdzie. Wieczorem w przeddzień imprezy sama siebie pocieszałam.
W sobotę rano kolega zadzwonił. Pierwsza myśl? Niech mnie ktoś uszczypnie porządnie. Nie wierzyłam... Znajoma mówiła, że jak tylko usłyszę ten głos, to wszystko minie.
Dojechaliśmy, ustawiłam się z prawego boku przed barierkami. Chwilę później doszedł chłopak z towarzyszem i tatą.
Sebastian, syn Ryśka Riedla, śpiewał jakiś cover, a ja stałam i czekałam…
Znacie to uczucie, kiedy się bardzo na coś czeka? Minuty płyną wtedy żółwim tempem, choć naprawdę to chwila.
|
Szczęście
02.09.17
Tychy
Fot. Robert Kuźma |
Nagle ktoś, dotykając palcem policzka dał mi sygnał abym się obróciła.
W ciemności trudno było dostrzec sylwetkę,…
Podniosłam głowę… Za mną stał Maciek…
W jednej chwili, czas z trybu żółwia przeszedł w zająca...
Ale on to potrafi…
Wzruszyć tak bardzo, że człowiekowi mowę odbiera…
Zaskoczyć bez uprzedzenia…
Dać coś tak pięknego w najmniej oczekiwanym momencie…
Półtorej minuty, może odrobinę dłużej…
Nie liczyłam...
Widziałam zszokowane miny osób stojących za barierkami...
Nowo poznany przesympatyczny pan powtarzał: Ale człowiek!
Wtedy, gdy zobaczyłam tą uśmiechniętą twarz, uwierzyłam.
Byłam tam!
Po latach marzeń, próśb, walki i starań.
Słuchałam muzyki na tyskiej Dzikiej Plaży….
Spotkałam dawno niewidzianych fanów…
Sam fantastyczny koncert zszedł wtedy na dalszy plan….
Przypięłam kolejny punkcik na mapie koncertowej.