Wszyscy znamy nasz słowiański sposób, obchodzenia
święta, datowanym w kalendarzu juliańskim na drugi listopada. My wspólnie z
koncertową mamusią, poza klasycznym odwiedzaniem grobów i spotkaniami z
najbliższymi postanowiłyśmy wzbogacić nasz tegoroczny świąteczny terminarz o
jeszcze jedno wydarzenie - muzyczno koncertowe.
Wertując jedną z witryn z imprezami rockowymi natrafiłam na bardzo
interesujące Zaduszki. Gospodarzem był OKiS w Bierutowie, gwiazdą wieczoru poza
Dżemem, był Harlem. Szykował się zacny niedzielny wieczór w doborowym
towarzystwie.
W trakcie kolejnej koncertowej podróży nasz samochodowy przewoźnik, co jakiś czas, się buntował, ale na szczęście w ostatecznym rozrachunku dowiózł nas do upragnionego celu.
Przekroczywszy próg ośrodka naszym zdziwionym oczom ukazało się wszystko to, o czym opowiadała nam Renata
W trakcie kolejnej koncertowej podróży nasz samochodowy przewoźnik, co jakiś czas, się buntował, ale na szczęście w ostatecznym rozrachunku dowiózł nas do upragnionego celu.
Przekroczywszy próg ośrodka naszym zdziwionym oczom ukazało się wszystko to, o czym opowiadała nam Renata
Biesiadujemy |
Nagle mamita zarządziła "pospolite ruszenie" ze stolika... ruszyliśmy biegiem pod scenę, aby mieć dobrą widoczność...
Chwila oddechu, zamiany sprzętu i na scenę wkroczyły Dżemy.
Setlista miała najpiękniejszy początek. Wyjątkowy, kiedy wszyscy, w tym samym momencie zapalali tą samą okolicznościową świeczkę. "Piosenka Ekologiczna", "Do Kołyski", "Mała Aleja Róż" "Jak malowany ptak" "Do Przodu", to tylko niektóre bierutowskie diamenty.
W pewnej chwili, po megaaa pozytywnym szoku, spowodowanym
kolejnymi scenicznymi pozdrowieniami od wokalisty i nie tylko jego(!), siostra
poprosiła o szczególną strzałkę.
Na koniec Harley Victoria i irlandzki trunek.
Do zobaczenia za rok...
Na koniec Harley Victoria i irlandzki trunek.
Do zobaczenia za rok...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz