poniedziałek, 26 marca 2018

Akcja tatoo kreacja

Na świecie jest tyle tatuaży, ilu ludzi je noszących. Sama osobiście znam kilku wspaniałych posiadaczy grafik czy cytatów. Nic więc dziwnego, że o takiej indywidualnej pamiątce na całe życie  zamarzyłam i ja.
Właśnie tak
Na fb posta napisałam i już się ze znajomą kontaktowałam.  Zawiozła mnie na umówione, wstępne spotkanie w salonie tatuażu. Zagrałam w otwarte karty opowiadając im o MPD (, a ściślej o spastyce rąk), a właściciel studia już zapisywał moją sesje w kalendarzu, "bo czemu nie"?
Niezwykli ludzie nie wystraszyli się mojej łapki obiecali ją maksymalnie zabezpieczyć w razie potrzeby, a moje kolejne marzenie miało wkrótce się urzeczywistnić. Akcja - reakcja.
Kiedy uwierzyłam? W momencie, gdy Daniel nakładał mi wybrany napis. Na  początku ze specjalnej kalki. Wcześniej rzecz jasna były typowo kobiece dylematy, czyli wybór odpowiedniej czcionki.


Tusz miał wejść za kilkanaście minut. Zanim jednak wziął do ręki pistolet poprosił, abym informowała gdyby ból był nie do wytrzymania. Przerwiemy. Była, więc polsko - włoska współpraca w języku angielskim.



Szef zdecydowanie dał mi swego najlepszego pracownika. Ani się obejrzałam, swoje motto już na przedramieniu miałam, moja ręka, bez większych spięć i pasów czekała na kolejne literki.


czwartek, 22 marca 2018

Dwa światy

W "Świecie..." od kilku tygodni  nic się nie dzieje? Tak by się mogło wydawać, ale nic bardziej mylnego. Pierwszy kwartał roku dał mi mnóstwo pozytywnej energii. Tak na dobrą sprawę to trzyma mnie ona jeszcze do dnia dzisiejszego. Tylko no właśnie. Niejednokrotnie chciałam o tym napisać i zastygałam. Miałam problem. Jak ubrać emocje i przeżycia w słowa, żeby kogoś nie urazić lub zranić. Nawet  nieświadomie.Nie chodzi tu tylko o te z gatunku stricte muzycznego. One, zamknięte na blisko trzech standardowych stronach, krążą wśród znajomych i czekają na ich recenzję.
Jak wszyscy czytający bloga wiedzą żyję mimowolnie w dwóch światach. Marzeniem, swego rodzaju misją tego nomen omen publicznego dziennika, było i nadal jest pokazywanie, że można sporo osiągnąć. Udowadniając jednocześnie, że te dwie pozornie rożne płaszczyzny mogą ze sobą współgrać. Ten oraz klika innych wpisów i zdjęć są tego najlepszym dowodem.


11.02.18

Baliśmy się chyba wszyscy. Nikt z nas nie wiedział jak to wszystko się potoczy dalej. Ja uważam, że wzajemna otwartość na siebie się opłaciła. Odnieśliśmy zwycięstwo. Do tego stopnia, że jak się z większością pozytywnych ludzi dłużej nie widzimy tęsknimy za sobą. Tak zwyczajnie.
Nie mam problemu z tym, co tu zamieszczam, gdyż w pełni się z tym identyfikuje. Wiem, że przynajmniej kilka osób tu zagląda. Ile się zgadza? Nie wiem. Do wszystkiego potrzebny jest czas.