Długo się zastanawiałam czy wsadzać tutaj to zdjęcie. Nie, żebym nie była dumna wręcz przeciwnie. Czasem słowa są po prostu niewystarczające. Ważne że nasza dwójka wiedziała. Koleżanka ma jednak dar przekonywania. Tamten wieczór miał w sobie coś wyjątkowego a sfotografowany przez kolegę moment stanowił jego uwieńczenie. Cieszyłam się że, moi znajomi współuczestniczą w mej radości. nie tylko po to, aby mi o niej zaświadczać.
Fizycznie wróciłam błyskawicznie do własnych czterech ścian psychicznie było znacznie ciężej.
|
Bierutów 27.10.18
fot. Robert Kuźma |
Naładowana przeświadczeniem, że mam niesamowite szczęście mimo wszystko natrafiłam na informacje o samotnym chłopcu, który miał... marzenie. Nieskomplikowane, ale bardzo ważne jednocześnie.
Na chwilę zastygłam. To był impuls, zapalnik niczym żaróweczka u pomysłowego Dobromira.
Ekspresowa wymiana korespondencji. Za zgodą informacja puszczona dalej w świat. Przecież dobre duchy są wszechobecne mają różnorodne oblicza lub zadania do wykonania. Kto powiedział, że ja nie mogę również się takowym stać? Nikt przecież nie napisał definicji odnośnie spełniania pragnień.
Jedna ze znajomych prosząc o dane dodała, że jestem niesamowita. Nie postrzegam tego nigdy w takich kategoriach. Przecież ta ręka wcale nie musiała być podawana, a ja "przywracana do rzeczywistości"... Po prostu oddaje tą dobroć którą sama dostaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz