środa, 19 grudnia 2012

Prawdziwa ja



Zapewne każdy z nas ma nie raz, nie dwa poczucie osamotnienia /z różnych powodów/, pomimo przebywania w grupie społecznej  To takie prawdziwe w dzisiejszych czasach pogoni za, no właśnie za czym? Człowiek wstaje do pracy robi rzeczy automatycznie i… przydałoby się od stresowanie… czyż nie?   
Przeważnie w takich sytuacjach ratowała mnie… muzyka, gdyż nie zawsze znalazła się osoba chętna na przysłowiowy łyk złocistego trunku. 
Zatopiłam się więc w głosie…  

Po pewnym czasie pojawiła się… edukacja wyższa… samodzielny wybór, a z czasem potrzeba założenia twarzowej księgi. Wzbraniałam się wcześniej obiema rękami, ale trzeba było ogarniać zadania grupowe, cóż.. życie ..  

Okazało się że we wspomnianej pozycji jest podrozdział , ważny dla mnie. Stopniowe coraz częstsze, i dłuższe czytanie pokazało, że nie nie jestem  sama pomimo, że w moim otoczeniu prawie jedyna /nie licząc zakręconej jak ja dziewczyny z Wrocka poznanej niedawno/
Dziękuję za Was Kochani
Justyna, może kiedyś się spotkamy   

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Magia Maćkowatości


"... I uśmiechaj się do ludzi"...
DŻEM "Do Kołyski:"

Pewnie niektórzy z Was, czających, zastanawiają się czym jest tytułowa „Maćkowatość”?  Spieszę, więc  z wyjaśnieniem. Mackowatość , idealna symbioza delikatności męskiej z dość słodką nutką blues’a.
Właśnie czegoś takiego doświadczyłam na niedawnym spotkani autorskim  w jednym z wrocławskich Empików. Ale, żeby nie było tak różowo. Najpierw   były szkolne katusze od 8.00 do 12,:40. Jak nie trudno się domyślić moich myśli nie zaprzątała  nauka… W głowie kłębiły mi się inne pytania
Co zaśpiewa? Jak to będzie? I najważniejsze… Czy mój plan wręczenie mu  czegoś  się powiedzie?  Na parę godzin przed  odczuwałam pozytywne motyle.  W drodze na miejsce uśmiechałam się do siebie. Jak przystało na fankę pojawiłam się parę minut przed godziną  „0”A trafić do tego miejsca to niczym mission imposibble :-P parkingi, korytarze,  i inne takie… :-P Na całe szczęście Magda , współpracownik Maćka, powiedziała, że mamy szukać pianina -:). Dziękuję baaaardzo.
„Pianino”. Wystarczyło to jedno słowo i miałam ochotę fruwać. Ten głos  +  pianino = magia.
Proszę
Ciekawe, czy się podobał?
Wreszcie przyszedł On. Maciek. Chwila na którą czekałam tyyyle czasu wreszcie nadeszła. Nie obyło się bez wywiadu. Niby miał być krótki, (może i taki był, choć dla mnie wlókł się niemiłosiernie :-P). Możecie się domyśleć, że chciałam, aby przemiły bądź, co bądź, prowadzący wywiad „oddał” fanom Macieja. Nie zabrakło rzecz oczywista muzycznych umilaczy :-). Wreszcie dane mi było podjechać do „mojego głosu”…   Coś niezwykłego. W tle trzaskały aparaty kiedy podpisywał dla mnie kolejne płyty. Na koniec dałam  mu wiersz o Nim i poprosił Magdę, żeby zrobiła Nam  zdjęcie.Okay pomyślałam…
Dzień później Justyna,  moja nie tylko „Dżemowa siostrzana dusza”, poinformowała „Jesteś na fb Maćka”

Jak to pisał Ricard „W życiu piękne są tylko chwile” i tej jednej „Nigdy nie zapomnę”.